wtórne dziewice

forum najlepsze we łsi :}

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Gry

#1 2009-07-16 23:09:26

Mosia

Administrator

Zarejestrowany: 2009-07-16
Posty: 16
Punktów :   

Rozmowy klimatyczne^^

Opowiadanie na podstawie utworu synkretycznego czeskiego pornola i niskobudżetowej japońskiej komedii romantycznej dla chirurgów.


Shakefork: [wyszły, bo się na mnie obraziły]
Shakefork: [a mi nie :x imho kordian leczył kompleksy swojego autora, jak jego pierwowzór]
Azza: [adieu i pozdrów ode mnie swoje sece i mózg]
Azza: [swoją droga, podobał mi sie kordian dobra, ide spać, bo jutro mam jeszcze na trzynastą do pracy, czekają mnie tam tysiące nieopakowanych kaw i innych pierdół;)]
Azza: [przecież bys godności nie stracił, dziewictwo co najwyżej ]
Shakefork: [taaa... ale kordian miał zawisnąć, a nie stracić wszelką godność ]
Azza: [szkoda tylko ,ze tych nalesników nie będzie... dobranoc i dozo]
Shakefork: [a pfff! dobranoc]
Azza: [dobra... damy czytelnikom zakoczenie, które sami sobie dopowiedzą, tak jak w kordianie...]
Azza: [trzymaj sie shake i do przeczytania, bo jutro w nocy mnie nie będzie- idę nasze opowiadanie wcielić w zycie, tylko z innym bohaterem w roli głównej;)]
Shakefork: [taa... ale u shake'a save się uszkodzi na dysku i nie będzie się dało go odczytać ]
Azza: *a azza robila z zemdlonym shakiem takie rzeczy, ktorych nie wypada nawet opisywać* *zawaliliście sprawe - powiedziala śledziona* [otwarte zakończenie;)]
Shakefork: *zemdlał* [koniec zabawy ]
Azza: [to bedziesz mial ladne widoki ] *oderwala wzrok od bokserek shake'a i pocalowala go w tors między sutkami*
Shakefork: [a jak jakaś gryfonka wpadnie i biust jej podskoczy? ]
Azza: [mam znajomości w kadrze profesorskiej przy odrobinie szczescia nic nam nie bedzie- najwyzej napisze do polly esemesa, zeby weszla i zrobila clean;)]
Shakefork: *wreszcie wyplątał palec ze szlufki i wsunął do między spodnie za bieliznę. z dwóch stron przejechał palcami po bokach bioder* [huh.. za to będzie szlaba... ;p i satysfakcja nexa :\]
Azza: *gdy jej się to udało, zerknęła na bokserki* shake! ale masz urocze bokserki w bombki! *zachwyciła się, napawając widokiem*
Azza: *ja cie krece... mozg, ty to masz mozg - powiedzialo do mozgu shae'a serce azzy. ona sama z latwoscia teraz odpięła pasek i zajęła się guzikami od sponi shake'a*
Shakefork: *a tak, wybaczcie... dodatkowe zabezpieczenie - mózg wyłączył w systemie barierę ochronną "pas cnoty" - testowałem oprogramowanie - mózg zachichotał*
Azza: *cholera - powiedzialo pluco azzy, gdy ta miala problem z otwarciem paska shake'a. - co dzis za paski robią?!*
Shakefork: *kurcze - mruknęło serce shake, gdy palec mu się zaplątał w szlufkę*
Azza: *aa, to w porządku - odetchnęło serce azz. zdązyło sie już zaprzyjaźnic z sercem shake'a. płuco azzy podchwyciło pomysł mózgu i też skierowało dłonie azzy w dół*
Shakefork: *wybaczcie, wstrząs kofeinowy - tłumaczyło się serce shake'a. mózg spokojnie teraz poluzował jego uścisk i ruszył dłońmi powoli w dół*
Azza: Shakkkk....dusssisz mnieee.... *wydyszała azza, oszołomiona siłą uścisku shake'a* *co jest serce shake'a, dostałes zawału? - zaniepokoiło się serce azzy*
Shakefork: Nie szkodzi *przejechał dłońmi od jej kolan, aż do miednicy - serce co z tobą?! -nagle spostrzegł coś niepokojącego mózg, rzucił pada na podłogę i ręce shake'a zacisnęły się przyciskając mocno azzę do siebie*
Azza: *coś nad nim nie do końca panujecie - powiedziało serce azy, patrząc na wyciągnięteprzed siebie ręce shake'a*
Azza: *shake pociągnął azzę za sobą, a ta padła piersią prosto w jego dziurkę od nosa* ojej, przepraszam, nie chciałam *jęknęła*
Shakefork: *mózg nie miał w rękach joysticka, więc shake stracił równowagę i upadł na plecy na łóżko. mózg zlapał za pad i shake wyciągnął ręce przed siebie*
Azza: *w imie ojca i syna. - przeżegnało się naczynie krwionośne i zasłoniło oczy małemu naczynkowi krwionośnemu*
Azza: *poczuła palec shake'a, a jej ciało przeszło dreszcz podniecenia. zaczęła pchac go na łóżko wodne, nie przerywając pocałunku*
Shakefork: *shake wsunął palec pod tasiemkę stanika, a mózg zaczął rozgrzewać nadgarstki - bijemy rekord? - spytał mózg - wiesz... jesteś mistrzem! - odpowiedziało mu serce *
Azza: *zrób coś! to nie wypada całowac się z otwartymi oczyma! - zawołało serce, a płuco kopnęło w komputer i powieki opadły*
Azza: *odwzajemniła pocałunek, też próbując zamknąć oczy,ale nie bardzo jej to wyszło. - kuźwa, powieki się zacięły - zaklnęło płuco*
Shakefork: *serce, klasyka? - klasyka, mózg. - po czym shake się podniósł, objął azzę i obdarzył ją czułym pocałunkiem zamykając przy tym oczy*
Azza: *azza opiera te swoje ręce, czekając na jakiś ruch shakeforka, który niebyłby oznakiem resetu systemu*
Sharidana: *zzasnela *
Shakefork: Hmm?... *złośliwie serce oparło się wygodnie na oparciu swojego fotela i powiedziało - teraz wy dziewczyny pokażcie na co was stać*
Azza: *jezu, serce, nie chrap tak głośno, bo się płuco obrazi - szturchnęła śledziona serce łokciem w żebro*
Azza: *z ulgą stwierdziła, że już nie ma zmartwienia o pasek* na czym to ja...? a. *powiedziała azza, kładac znów ręce na jego muskularnych ramionach*
Shakefork: *system wstał! - stwierdził z zadowoleniem mózg, gdy shake się poderwał zostawiając na brzuchu azzy mokry ślad od zwisającego bezwładnie języka*
Azza: *patrzy, jak głowa shake'a natyka się na jej pasek i zastanawiając się, czy nie ma zbyt trudnego do otwarcia zatrzasku*
Azza: *aaa, rozumiem, mam się przebrac za pielegniarkę i cię odratować? - napisało płuco w imieniu azzy i już miało wcisnąc ener, gdy serce stwierdziło, że to zbyt tandetne i zdelete'owało wypowiedź*
Shakefork: *głowa shake'a zsuwała się coraz niżej... - nie, nie, skąd! u nas wszystko ok! - zawołały jego organy do azzy*
Azza: *ejejejej, co wy tam robicie? - zapytały rozczarowane organy azzy, a sama azza spojrzała się zdziwiona na szejka* zasnąłeś? w tym momencie?! *zapytała zdumiona*
Shakefork: *mózg co jest?! - zapytało się z niepokojem serce widząc, że ten szarpie kontrolery - bluskrin - warknął ze złością mózg - to co reset? - mózg posunął się do ostateczności zaproponowanej przez serce i głowa shake opadła czołem na pępek azzy*
Azza: *wszystkie organy azy siedziały teraz i patrzyły z zaciekawieniem na rozwój akcji*
Sharidana: *nudzilo jej sie samej w ws
Azza: Shake... w takim razie ty też zdejmij swoją, bo nie chcę być tu sama wraz ze swą nagosćią *odpięła koszulę shake'a guzik po guziku, wyrzuciła w powietrze koszulę i oparła swoje delikatneręce na jego muskularnych ramonach*
Shakefork: *ty, nerwówka, zaczynamy mieć coraz poważniejsze obawy co do twojej orientacji... - wymamrotało lewe jądro* nie mogłaby być piękniejsza... *powiedział rozmarzonym głosem. mózg dodał w myślach - no, chyba że by je opisał homer*
Azza: ładna, prawda? w czerwoną koronkę *powiedziała aza, widząc z satysfakcją, że miseczka spodobała sie shake'owi*
Shakefork: [trzeba było pilnować co mówi twoje płuco ]
Shakefork: *układ nerwowy rozmarzony zapatrzył się, jak vig średni i dużych organów rośnie, więc shake stanął w bezruchu gapiąc się na miseczkę azzy*
Azza: [shake, a spać to ci sie nie chce?]
Azza: *ej, ja też jestem inteligentny! - powiedziało z burzeniem płuco, a azza patrzyła, jak koszula leci w powietrzu i ląduje na podłodze pośrodku pokoju*
Shakefork: *taaa... to humor inteligentny odpada -wymamrotał mózg* wiesz... tylko pozwól, że ściągnę z ciebie tę kosztowną koszulę, żeby jej przypadkiem nie ubrudzić. *zręcznie się wywinęło serce*
Azza: *mózg nie zareagował, odłączony od dobrego czasu z kontaktu*
Azza: *kuźwa, płuco! bo ci odłączę dostęp do *u! ona nie może być taka napalona - pogoziło serce płucowi. - musisz zostawić tę robotę organom shakeforka!*
Shakefork: A wiesz ile kosztowała ta koszula? *i w tym momencie serce dostało żebrem w głowę. mózg przejął inicjatywę - ej, psyt, mózg azzy. weź jej maźnij tę ostatnią kwestię z pamięci*
Azza: *ale żes napisał... - powiedziala do płuca śledziona*
Azza: Czekaj, musisz to wytrzeć chusteczką? *zapytała azza, chwytając rękę shak'a i mrugając do niego*
Shakefork: *... no to zgadnij serce, po co były naleśniki - zaśmiał się ironicznie mózg* czekaj pomogę ci * rzekł shake biorąc od azzy chusteczkę*
Azza: Prawdziwy z ciebie dżentelmen *zaświergotała azza, patrząc na to, jak świetną kulturę ma shake i biorac chusteczkę z zamiarem wytarcia sobie karmelu zze dekoltu*
Shakefork: *echem! czy nie zauważyliście może, że na stole stoją 2 porcje naleśników - spytał ironicznie żołądek - ty tylko o jednym! - ofuknęła go zgodnie reszta myśląc o jednym. shake podniósł serwetkę i wytarł ślinę, po czym usiadł i w kolejną serwetkę wytarł sztućce*
Azza: *co za sytuacja! co za sytuacja! - podniecało się napalone zboczone płuco, a azza spojrzała prowokująco na shake'a*
Shakefork: *ciagle nie opuścił bioder, bo nagle podłoga zaczęła pod sercem szybciej pulsować - no i pracuj tu w takich warunkach! - a mózg ruszył na ratunek organizując pomoc - płuco oddychaj! - wzrok shakea podążał za karmelem, z jego ust wyciekło odrobinę śliny*
Azza: [shake, ale koniecznie za 9,99 ec za egzemplarz;)]
Azza: [dekolt] *omatko... jak ty coś napiszesz... - przewrocilo oczami serce, zwracając się do płuca*
Azza: *azza zjadła pierwszy kęs, aż karmel niespodziewanie kapnął jej za dekold*
Shakefork: Yyy... eee... łyuuu*fff.... *mózg poprawił sercu kabelek od klawiatury - nie szarp tak nią! - shake odsunął krzesło* smacznego, najdroższa! *powiedział zgrabnie manewrując szczupłymi biodrami nad krzesłem*
Azza: *te, płuco, nie za dżo tego dobrego? - zapytało z niepokojem serce, patrząc na zaciekle piszace i sliniące się płuco azzy*
Azza: *wygrałam! wiedziałam, ze pokaze jej swoje nalesniki! - krzyknęła triumfalnie śledziona, a azza usiadła na krześle i znalazła się twarzą na poziomie pasa shake'a*
Shakefork: [hah! wydamy bestseller kioskowy!]
Shakefork: *mózg, czekaj - powiedziało zaniepokojone serce - niczego się nie nauczyłeś, że jak coś już się pojawia w pż, to lepiej to nie omijać? - shake zrobił parę kroków do tyłu odsuwając azzie krzesło*
Shakefork: *w pż stał stolik ze świecami i naleśnikami z serem polane karmelem, łózko wodne i mugolska maszyna do transfuzji krwi. mózg sprawnie wymanewrował stolik i zjawił się przy łóżku*
Azza: [o szatanie, nie chciałabym zostac skazana na pastwę własnych wnętrzności:p]
Azza: *taki mądry, to sam sobie jej klawiaturą operuj! to jest dziewczyna! nie moge napisać od razu, że sie na niego rzuciła i obdarła go z ubrania! to będzie podejrzane - oburzyło sie płuco, a aza weszla do pomieszczenia, ktore otworzyl przed nia shake*
Shakefork: *ty to nie umiesz złapać silnego wiatru - prowokowało jądro* wiec zapraszam *shake złapał za klamkę jakichś drzwi*
Azza: [ulubiony kolor ulubiona liczba oczywiscie;)]
Azza: *najpierw muszę rozbudowac romantyczność chwili, jądro!- odkrzyknęło zboczone płuco*
Azza: Nie *powiedziała, rozglądając siepo nieznajomym pietrze* ale siódemka to mój ulubiony kolor *powiedziala, patrząc się mu teraz prosto w oczy*
Shakefork: *lewe jądro shake zawołało w kierunku azzy - płuco! dajesz!*
Azza: *ej, a kto trzyma klawiaturę azy? - zapytało nagleserce azy, a jego wzrok trafił na zboczone płuco*
Shakefork: *w końcu znaleźli się na vii piętrze i mózg wyhamował. a serce zaczęło marudzić, żeby sobie tak nie używał *[azz, jesteś niesiona na rękach] byłaś tu kiedyś *spytał się shake azzy obejmując ją*
Azza: *idzie grzecznie schodami, ciągnięta przez shake\'a z leniwym uśmiechem na twarzy*
Sharidana: *spojrzala w okno pijac ognista*
Shakefork: *mózg okrzyczał serce - skup się na celu - po czym ładnie wykręcił w kierunku chodów mijając drzwi ws*
Azza: *ty siebie sama zrujnujesz, dziewczyno! chcesz zabrac samej sobie w sumie około tysiąca stu ec! - zawołało w geście rozpaczy serce*
Shakefork: *serce łap - mózg rzucił sercu klawiaturę - stary dobry team? - odpowiedziało, po czym zaczęło pisać* no ale, chcieć a móc *odpowiedział shake sharidanie*
Azza: Ojaaa... ojaaa *mruknęła zachwycona aza, a serce aż się zawstydziło widząc to, co ona*
Shakefork: *mózg założył okulary 3d i wziął swoją nową kierownicę i joystick\'a i porwał shakiem azzę na ręce, niestety, nie chciało mu się teraz pisać, bo był zajęty kierowaniem*
Sharidana: Ja chcialam do slytherinu *powiedziala patrzac na shake*
Azza: Shake, myslałam, ze sałatą *powiedziala zdziwiona* a nie, przecież ja nie myślę. gdzie mnie ciagniesz?
Shakefork: A trzeci ogrodnikiem*ofuknął sharidanę ciągnąć azzę za rękę.*
Azza: Fajna sałatkę razem tworzą... *zachichotała aza*
Sharidana: *spojrzala na shake spokonie daczego nie *zapytala sie azze * moi tata jest \"ogorkiem \" a mama \"pomidorem\" *dodala
Azza: Jakie? *zapytala niewinnie aza*
Shakefork: *mózg odłączył sercu kabelek od pada i siadł do klawiatury* co myślisz o zmianie lokalizacji? znam ciekawe miejsce.... *powiedział dziarskim głosem*
Azza: Pomidory nigdy nie smakowaly razem z ogorkami.. *westchnęła az*
Shakefork: *no serce, dajesz czadu! - podsumowało serce, po czym dodało - ale chyba mamy już misję, co nie?*
Azza: *shake, to nie bylo romantyczne - powiedziala aza, jak jej serce podpowiadało*
Shakefork: [z pewnością szkoda, że nie zobaczy od początku ] *serce - mózg, daj pada! - mózg rzucił pada sercowi; ten obrócił głowę shake\'a w kierunku sharidany* ooo... reprezentacja skromnej plantacji pomidorów? *zapytał się z pełną złośliwością w głosie*
Azza: *śledziona, trzymałem za ciebie kciuki- powiedzial zołądek azy*
Sharidana: *usiadla na parapecie*
Azza: [buahaha x)]
Azza: Rośnie mi apetyt... na ciebie... *wyszeptala aza, starając się odwrócić głowę w kierunku twarzy shakea\'* [możnaby z tego sklecić całkiem nową powieść harlequinową... na pewno spodoba się rano jakiemuś profesorowi, tóry przyjdzie wyczyścić ws:p]
Sharidana: Siema *powiedziala wchodzac do ws*
Shakefork: [to nie wygląda jak czeski pornol, tylko jak japońska niskobudżetowa komedia romantyczna xd]
Shakefork: [*shake\'a :x]
Shakefork: *mózg ugryzł się w język precyzyjnie manewrując tak, aby azza poczuła oddech willa na uchu* w takiej chwili myślisz o jedzeniu? *szepnął, a serce zaczęło sobie rozmasowywać kciuki*
Azza: *i jeszcze jakaś laska przyszła - powiedziało serce, patrząc na listę online*
Azza: Co tylko mi zrobisz... zjem wszystko, co mi dasz do spróbowania *jej żołądek nabrał aż ochoty na naleśniki shake\'a*
Azza: *zrób coś! Ściemnia się, a oni jeszcze nawet ciasta na pierogi nie zaczęłi robić! - ponagliło jakieś bliżej nieokreslone naczynko*
Shakefork: Eee... uu... eee... *po chwili wrócił mózg - sorry, parzyłem herbatę* a na co masz ochotę? *powiedział zbliżając się całym ciałem do jej ciepła*
Azza: A co mi zrobisz? *zapytala aza, nie pomyślawszy nawet, żeby dodac do końca wypowiedzi słowa 'do jedzenia'*
Azza: *295, bo 30 ec dostał jeszcze gratisowo od nieznajomego dawcy*
Azza: *azza spojrzała się poniżejpasa shake'a, widząc, że mimo iż wygrał tylko 295 ec, jego ponizejpas wydął się znacznie* z chęcią *odpowiedziała z usmiechem, nie myśląc*
Shakefork: *shakeowi zaburczało w brzuchu z oburzenia jelita cienkiego. no to teraz cię mam, hasta la vista bebe - rzekł mózg łapiąc za joypad* co powiesz na romantyczną kolację przy świecach. *powiedział shake dziwiąc się sam sobie, ale mimo to miał wyraz twarzy bonda*
Azza: A tak btw, twoje oczy mają ładne usta...
Azza: Wydaje ci się... co mogło ci niby stuknąć? przecież na pewno nie serce pięścią w stół... *powiedziała zrelaksowana azza*
Shakefork: *wydawało nam się, że przed chwilą tam coś stuknęło - powiedziały chórem zzezowane oczy shakea*
Azza: *uroza mina - szepnął rdzeń kręgowy do jelita cienkiego shake'a*
Azza: *opadam! - krzyknęła rozpaczliwie powieka azzy*
Shakefork: *przysadka zakwiczała z radości widząc, że wygrała 265 ec... akurat to było mało nagradzane. serce walnęło pięścią w stół, tak że ośrodek nerwowy się napiał i shake z głupią miną i zezem między swoje nogi wrócił do masowania azzy*
Azza: *ty, weź, bo ona zasypia! - ponaglił wyrostek robaczkowy serce shake'a*
Azza: *azza klepnęła go gdzies, nie wiedziala gdzie [bo nie widziala], zeby coś zrobil*
Shakefork: *ośrodek nerwowy był tak napięty patrząc na krach na giełdzie lokalnej, że shake zaczął ciążyć na plecach azzy*
Azza: *no dobra... zostali sami - powiedziała śledziona, zerkając na tabelke osób online ponizej*
Azza: *spokojnie, zobaczymy, kto wygra, powiedziało serce, zacierając już ręce, których nie miało*
Shakefork: *ejejej - tylko bez transfuzji - oburzyła się wątroba*
Azza: *tylko jedno?! oburzyła się sledziona*
Azza: *serce azy uśmiechnęło się pod wąsem, bo nie chciało w razie czego zabierać tyle erytrocytów shake'owi, bo - jak wiadomo - erytrocyty to krew, a ja zabraknie krwi to... mu zarost nie bedzie rósł*
Shakefork: *układ limfatyczny shake'a postawił 10 procent dziennej produkcji trombocytów wg. aktualnego kursu na to że pokaże tylko jednego... "naleśnika" puszczając oczko śledzionie azzy*
Shakefork: *serce shake'a zaśmiało się z naiwności serca azzy, choć wiedziała, jak jego pan uwielbia kuchnię. z resztą prychnęło słysząc tą sumę, gdyż u niego stawki szły w miliony*
Azza: *jej śledziona zaś aż 897,99 ec na to, że pokaże jej swoje nalesniki*
Azza: *zastanawiała się, co głowa shake'a robi na jej karku, bo czuła tylko, że ma robi się on jej mokry* *serce azy postawiło 450 erytrocytów [w skrócie ec] na to, że będą lepić razem pierogi*
Shakefork: *sumienia nie masz! - opieprzyło shake'a jego sumienie, po czym wyparowało, gdy mózg mu szepnął swój plan na ucho*
Shakefork: *serce shake'a - wielki hazardzista - zaczęło już przyjmować potajemnie zakłady do czego dojdzie tego wieczoru - w erytrocytach oczywiście*
Azza: *ojojoj... nie wiem czy wyłączanie mózgu jest takie bezpieczne w towrzystwie tylko jednego faceta - pomyslała jej trzustka, bo mózg był wyłączony*
Shakefork: *shaaakeee! czemu mnie opuszczasz?! bo się od ciebie odwrócę - krzyczał rozpaczliwie mózg*
Azza: *azza wyłączyła mózg, bo już ją wkurzał swoimi dennymi komentarzami*
Azza: *a teraz mamy remis - pomyślał mózg azzy, patrząc na głowę shake'a tuż pod sobą, to jest na karku swej ciałodawczyni*
Shakefork: * 1:0 dla shake'a pomyślał jego mózg, lecz zaraz jego głowa opadła na kark azzy*
Azza: *ciągle jednak zerkała na poniżejpasa shake'a, uważając przy tym na spojrenia mózgu szejka*
Azza: *shake ją drapał, a azza się zapomniała i zaczęła mruczec, az jej mózgowi zrobiło się głupio, bo nad tym nie potrafił zapanowac. to było widocznie silniejsze niż rozum.*
Shakefork: *shake zaraz się rozpromienił. mózg zmusił go do powstrzymania cieknięcia śliny*
Shakefork: *shake się zasmucił, a mózg spojrzał na azzę ryumfalnie(?)*
Azza: *jej mózg przeprosił mózg shake'a i namówił go do zmiany miny z obrażonej*
Azza: *dstrzega spojrzenie mózgu[?!] shake'a i natychmiast przestaje patrzeć się tam, gdzie nie powinna*
Shakefork: *mózg się zastanowił, czemu azza się patrzy uśmiechnięta shake'owi poniżej pasa*
Shakefork: *shake się rozmarzył, a jego mózg zbulwersował i zrobił obrażoną minę. jednak shake z przyjemnością masował azzę po plecach*
Azza: Mocniej! szybciej! *powiedziala do szejka*
Azza: *również usmiecha się do błyskotliwości shake'a, bo była ona całkiem ładna*
Shakefork: [*drapania azzę]
Azza: Możesz mnie po plecach pomasować *powiedziala rozmarzona, chociaż wiedziala, że mózgu shake'a nie oszuka*
Shakefork: Co po plecach? *spytał się zdziwiony shake, ale mózg go zmusił, do uniesienia ręki i drapania go po plecach. shake uśmiechnął się do swojej błyskotliwości*
Azza: Możesz mnie po plecach *powiedziala, czując się idiotycznie, że się powtarza*
Shakefork: *a czy azza mogłaby o to poprosić na głos? nie chcę, aby shake spanikował...*
Azza: *ejże, to ja jestem matką ironii! - pomyślała, wyciągając oskarżycielsko palec w stronę shake'a*
Azza: *możesz mnie po plecach - zironizowała powtórnie*
Shakefork: *no nie wiem co trzeba podrapać... - zironizował*
Azza: *to się podrap kręgiem szyjnym - poradziła*
Shakefork: *przysadka mnie swędzi - poskarżył się*
Azza: Przysnąłes, chrapałeś *odpowiedzala azza*
Azza: *czemu nie myślisz? - zapytal mozg azzy mozgu shake\'a*
Shakefork: *pociągnął azzę do góry nie myśląc*
Shakefork: Przysnąłem? *spytał się shake - ty durniu! - pomyślał jego mózg*
Azza: *w końcu chwyciła rękę shake\'a, bo nie chciało jej się już leżeć na podłodze, wyglądała wtedy za bardzo wyzywająco i pobudzająco*
Azza: I dobrze, żeś się pogubił, bo takie miało to być, bez sensu *powiedziala, pomagając znaleźć shake\'owi drogę*
Shakefork: *że jak? pogubiłem się...*
Azza: *nie, ja ciebie myslę, odpowiedziala jak zwykle inteligentnie i blyskotliwie*
Azza: Musze sobie kupić żelaznego stanika *spojrzała na swoją rozdziewiczoną przez Picza pierć - no, może nie rozdziewiczoną, ale lubię to powiedzenie*
Shakefork: *to ty mnie słyszysz?! - zapytał pełen podejrzeń mózg shakeforka przez jego ucho*
Azza: *faktycznie, to brzmi jak moje mysli*
Shakefork: *zastawiał się co on tą ręką wcześniej robił i czy... sprawdzałem zarost... zaraz to nie brzmi, jak moje myśli! oburzył się*
Azza: *astanawia się, czy wziąć jego rękę, bo nie była pewna, co z nią wczesniej robił i czy umył rączki*
Shakefork: *za słabo zemdlona. skrzywił się i podał jej rękę*
Azza: Picza, wracaj! podaj chociaż tytul filmu! to raczej nie zachlastana fifulka, bo bohaterem bylby shakei role by sie odwrociy... *krzyczy za Picza*
Azza: *shake, jestem zemdlona, nie pijana, odpowiedziala mu w myslach*
Picza i mo: * scena wyglądała niczym z  filmu erotycznego czeskiej produkcji, zakryła oczy i wybiegła z ws *
Azza: Ejejej... wcale nie, bo moja!*oburzyła się, poprawiając w oburzeniu stanik*
Shakefork: *zapytał się w myślach azzy, czy na pewno ta jest zemdlona i nic nie będzie jutro pamiętała*
Shakefork: *zakrył swoim ciałem azzę i zrobił gniewną minę do isss* moja!
Azza: Nie mam już żadnej*powiedziala, ledwie otwierając levy kącik ust, bo ciągle była zemdlała*
Azza: Aaaaaa! *padla zemdlona*
Shakefork: *uśmiechnął się do azzy, gdy jego dłoń dotknęła już koszulki z myślą - masz ostatnią ochwilę*
Picza i mo: * zanim shaker to zrobił, Picza zdążyła już to zrobić *
Azza: *nie, pomyslała azza, on nie może tego zrobić... to obali mój swiatopogląd...*
Shakefork: *ręka leciał prostym, gładkim, wyćwiczonym(?!) ruchem prosto ku celu*
Azza: *skupiła się na locie ręki shake\'a*
Shakefork: *zdziwił się, że ktoś odpowiada do jego myśli i zaczął poważnie myśleć o oklumencji. podniósł rękę aby sprawdzić, czy azza miała rację*
Azza: Co to jest, nie kto oczywiscie
Azza: I nikt nie wie, kto to jest riumfalny ton...
Azza: Ha, ja mysle o wszystkim *powiedziala do mysli szejka riumfalnym tonem*
Shakefork: *na jego twarzy wymalowała się wielce zaskoczona mina, gdyż azza właśnie powiedziała o czym, o czym sam by nie pomyślał*
Azza: Ty też nie. nie zdobędziesz się na tę odwagę. *powiedziala, zasłaniając się rękoma*
Shakefork: *a co ze mną?! - dokończył... chyba*
Shakefork: *a ja?! - dodał rozpaczliwie *
Shakefork: *a ja? - spytał azzę w myślach*
Azza: I tu mam nad tobą przewagę... *zaśmiała się szatańsko*


Kocham Ele nie tylko w niedziele.!

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.psarskieszczury.pun.pl www.allinone.pun.pl www.pokemonunovahistory.pun.pl www.masterczuki.pun.pl www.cs-erathia.pun.pl